100 lat

Rzucili Palenie Tytoniu razem z nami

dav

Czasem dla kilkunastu osób w rzymskokatolickiej salce katechetycznej niedaleko Miechowa, innym razem dla kilkuset osób w nowohuckim NCK-u. A niekiedy tylko dla… jednej osoby w Libiążu. Różne były rozmiary tzw. odwykówek – programów antynikotynowych, z których słynęli adwentyści, pomagając rzucić palenie ponad dziesięciu tysiącom mieszkańców naszego regionu.

Wszystko zaczęło się w 1987 roku w sali kinowej w Gdańsku. Ze względu na liczbę uczestników chcących zerwać z nikotyną, przedsięwzięcie było zaplanowane z dużym rozmachem. W skutecznym rozprawieniu się z nałogiem przez pięć kolejnych dni uzależnionych wspierali głównie amerykańscy terapeuci: adwentystyczny pastor i lekarz. Mniej więcej w tym samym czasie specjalny program propagujący niepuszczanie zdradliwego niebieskiego dymka zorganizowali pod Wawelem adwentyści dnia siódmego, zapraszając do wygłoszenia wykładów znanych lekarzy i innych specjalistów z Małopolski. Z bezpłatnej oferty – pod patronatem krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Przeciwtytoniowego – korzystało wtedy jeszcze niewielu mieszkańców grodu podwawelskiego i okolic.

Jednak już kilka tygodni później dość duża sala kościoła przy ul. Lubelskiej 25 na krakowskim Nowym Kleparzu nie mogła pomieścić palaczy, którzy chcieli uwolnić się od zgubnego nałogu, ale sami nie potrafili tego zrobić. Trzeba było zorganizować oddzielne kursy, jeden po drugim. Specjalny reportaż nadała TVP2, a okolicznościowe teksty publikowano m.in. na pierwszej stronie kolejnych wydań „Echa Krakowa”. Głównym terapeutą był pastor adwentystów dnia siódmego z Grodziska Mazowieckiego we współpracy z nauczycielem matematyki i fizyki z krakowskiej szkoły średniej. Duet ten wspierał zdeterminowanych palaczy także w Tarnowie.

 

Pięciodniowy program pod nazwą „Rzucam palenie” został opracowany przez lekarzy adwentystycznych w USA w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wydano specjalny przewodnik ułatwiający trwałe zerwanie z błękitnym, zadymionym ciemiężcą, wyprodukowano specjalne pomoce, w tym „palącego manekina”, atrapy papierosów z zawartością trucizn wyodrębnionych z dymu tytoniowego, a nawet oświatowe filmy fabularyzowane.

 

Po sprowadzeniu tych materiałów do naszego kraju i wydrukowaniu tematycznych „Znaków Czasu” (miesięcznika religijno-społecznego) o skutkach stosowania używek – palenia tytoniu i alkoholizmu, jak również narkomanii – rozpoczęto indywidualnie oraz grupowo wspierać w wychodzeniu na prostą osoby uzależnione. Adwentyści nigdy nie ukrywali bowiem, że ich celem zawsze było i jest „nowe życie, lepsze życie (…) zwyciężenie w walce z samym sobą” (fragment z Hymnu palaczy). A im więcej ludzi jest prawdziwie wolnych, tym życie doczesne jest zdrowsze, radośniejsze i szczęśliwsze.

 

Szczególnie w latach 1989-1994, w Krakowie i Małopolsce bezpłatne, pięciodniowe kursy odwykowe były przeprowadzane z dużą częstotliwością przez grupę wolontariuszy. Wspierały ich w tym z entuzjazmem krakowskie dzienniki, radio i telewizja. Wtedy w około 70-ciu „odwykówkach” wzięło udział ponad dziesięć tysięcy palaczy. Od jednego uczestnika w Libiążu i kilkunastu w salce katechetycznej parafii rzymskokatolickiej w Charsznicy k. Miechowa (ksiądz proboszcz osobiście zajmował się ogrzaniem pomieszczenia), do kilkudziesięciu w Rynku Głównym w Krakowie, oraz kilkuset w Nowohuckim Centrum Kultury, zachęcanych do udziału w skutecznej terapii m.in. przez prezydenta miasta, media czy licznych duchownych z krakowskich ambon.

W liczbie tej nie uwzględniono uczestników licznych programów radiowych i telewizyjnych nadawanych przez Radio Kraków, RMF, Radio Alfa w podkrakowskich Węgrzcach czy Radio Alex w Zakopanem (przy aktywnym współudziale prowadzącego pięciodniowe audycje, byłego muzyka rockowego z zespołu Maanam) oraz w TVP Kraków, a nawet w nowohuckiej telewizji kablowej, jak również czytelników chrzanowskiego „Przełomu” i Super Expressu, który wspólnie z Radiem Blue poświęcił swoje łamy na jedną z takich pięciodniówek.

 

W Krakowie i Małopolsce adwentyści wspierający w porzuceniu nałogu stosowali własne metody.

 

Pierwszego dnia kursu atakowali nikotynę & co. od strony fizycznej (trzeba znaleźć właściwe zajęcie dla uzależnionych dotąd dłoni czy ust, należy pozbyć się akcesoriów palacza z zasięgu ręki i wzroku, pić dużo wody, szczególnie podczas ciągu nikotynowego <nie mylić z głodem> itd.).

 

Drugiego dnia – od strony psychicznej (trzeba efektywnie ćwiczyć wolę, bezcenny dar Nieba, warto westchnąć do Pana Boga z prośbą o pomoc w uwolnieniu się od tego groźnego, lekceważonego przez wielu ciemiężcy itd.).

 

Trzeciego dnia – od strony duchowej i społecznej (palenie tytoniu zabija, niszczy środowisko i więzi małżeńskie, rodzinne, koleżeńskie, trwoni dochody itd.).

 

Natomiast dnia czwartego podpowiadali rozważenie i porównanie korzyści palenia i niepalenia oraz skonfrontowanie ich ze sobą; warto też mieć własne motywy rzucenia nałogu.

 

Na koniec, tj. piątego dnia radzili unikania miejsc, w których wcześniej uczestnicy kursu delektowali się błękitnym dymkiem. Publicznie odczytywano też anonimowe wypowiedzi uczestników na temat tego, co dało im dotychczasowe celebrowanie nałogu i co dał im ten kurs. Na koniec spalano publicznie paczki papierosów w specjalnym ognisku „na środku ulicy” i odśpiewywano radośnie, pełną piersią wolną od dymu tytoniowego „Hymn byłych palaczy”.

 

Obecnie rzadziej można spotkać żółto-czerwone plakaty na słupach ogłoszeniowych, zachęcające do wzięcia udziału w odwykówce u adwentystów. Być może dlatego, że ich śladem poszło wiele różnych instytucji krzewiących wolność od nikotyny (niekoniecznie bezpłatnie) a być może wskutek mody na niepalenie. Jednak problem pozostał. Szeregi palaczy tytoniu uzupełnili, niestety, zwolennicy papierosów elektronicznych.

 

Niezależnie od dość długiej przerwy w organizowaniu tych kursów adwentyści nadal są gotowi do wspierania ludzi potrzebujących bezpłatnej, życzliwej pomocy także w tym względzie. Dla nich bardzo ważna jest dobrowolność w opowiedzeniu się po stronie DOBRA. Zatem wybierz ŻYCIE, bo zostałeś stworzony do ŻYCIA, które ma sens.

 

Andrzej Mielczarek – jeden z wolontariuszy i organizatorów odwykówek w setną rocznicę krzewienia pod Wawelem idei niezmienności dekalogu biblijnego i zbliżającego się powrotu Pana Jezusa Chrystusa.